niedziela, 6 maja 2012

Rozdział 3.

  Znalezienie chłopaków nie było trudne. Liam jak zawsze siedział przy stoliku mając na wszystko oko, a Louis, Harry i Niall tańczyli na środku parkietu. Zawsze tak było: Daddy nas pilnował, a my się bawiliśmy. Powinien sobie kogoś w końcu znaleźć. Zesztywniałem. Ja, Zayn Malik, myślę o znalezieniu kogoś na poważnie? Przecież wiem z jakim ryzykiem się to wiąże. Media i fani w końcu zniszczyliby dziewczynę, a my zostalibyśmy ze złamanymi sercami pocieszając siebie nawzajem. Zaraz, zaraz. Jak to: my? Przecież chodzi o Liama, prawda? Kątem oko zerknąłem na dziewczynę, która trzymała swoją delikatną dłoń w mojej. Czy to ona była powodem moich dziwnych myśli?
  Natalie rozglądała się niespokojnie naokoło. Chyba szukała wzrokiem tego całego Setha, bojąc się, że może do nas podejść.
- Spokojnie, nie jest chyba na tyle głupi, żeby znowu prosić się o kłopoty- wyszeptałem jej na ucho. Drgnęła. Czy to możliwe, że działem na nią tak samo silnie jak ona na mnie? Uśmiechnąłem się lekko na tę myśl. – W razie potrzeby Cię obronię.
- Myślisz, że sama bym sobie nie poradziła? –zapytała zaczepnym głosem, lekko unosząc brwi.
- Och, nie wątpię, że dałabyś sobie radę – powiedziałem sarkastycznie, przytulając ją mocniej.
- Czy Ty sobie ze mnie kpisz? – fuknęła na mnie niczym rozwścieczona kotka. Chyba ktoś tu zaczyna pokazywać pazurki – zaśmiałem się pod nosem.
- Jakżebym śmiał. Ale wiesz… tam, w zaułku, wydawało mi się, że jednak potrzebowałaś mojej pomocy – powiedziałem ironicznie.
Reakcja na moje słowa była natychmiastowa. Cała się spięła, a w jej oczach zagościł ból. Zraniłem ją. Była pierwsza osobą, którą chciałem chronić, ale i tak ją uraziłem. Boże, co ze mnie za facet?
- Myślisz, że co? Że uratowałeś mnie, a teraz możesz sobie ze mnie żartować? Wiem, że jestem za słaba. Zdaję sobie sprawę, że jestem beznadziejna. Ale to nie znaczy, że możesz mi to wypominać! – wycedziła zimno przez zęby.
- Hej, ja tylko żartowałem. Naprawdę – powiedziałem, widząc jej pełne niedowierzania spojrzenie. –  Czasami każdy potrzebuje wsparcia. I wcale nie jesteś słaba. Każda dziewczyna, którą znam teraz płakałaby i nie mogła wyjść z szoku. A Ty bardzo dobrze się trzymasz – pocieszyłem ją. – A teraz chodź, tam siedzi mój przyjaciel – powiedziałem wskazując na Liama. – Musimy zabrać Cię w bezpieczne miejsce, żebyś odpoczęła.
- Zgoda. Ale ja jeszcze nie powiedziałam, ze gdziekolwiek z Wami pójdę. Przecież ja Was nawet nie znam. Ach, i bym zapomniała: ja nie jestem każda. Zapamiętaj to sobie – powiedziała delikatnie dotykając palcami mojego policzka.
Efekt był natychmiastowy, czułem się jakby poraził mnie prąd. Chciałem coś zrobić, może nawet ją pocałować, bo zatopiony w głębi jej zielonych oczu nie myślałem racjonalnie, ale ona już wysunęła się z moich ramion i podążyła w kierunku siedzącego samotnie Liama. No cóż, zapowiada się ciekawa znajomość.
 
Dziewczyna przysiadła się do mojego przyjaciela i zaczęła z nim rozmawiać. Obserwowałem ich przez chwilę. Natalie opowiadała Liamowi o czymś, żywo gestykulując, a on uważnie jej słuchał. Z racji tego, że w klubie było głośno niczego nie słyszałem. Postanowiłem podejść bliżej i dowiedzieć się o czym rozmawiają.
- Widzę, że pan „ Wiem-wszystko-najlepiej” postanowił zaszczycić nas swoją obecnością – powiedziała czarnowłosa, gdy stanąłem przy stoliku. Nie powiem, zabolała mnie jej uwaga.
- Myślałem, że już mi wybaczyłaś – powiedziałem niepewnie, przestępując z nogi na nogę.
- To, że wybaczam, nie znaczy, że zapominam – stwierdziła patrząc mi prosto w oczy. -  A poza tym… nawet nie doczekałam się zwykłego przepraszam.
- Przepraszam – oświadczyłem automatycznie, a ona tylko przewróciła oczami.
- Teraz to się nie liczy, bo Ci podpowiedziałam. Ale wiesz… przeprosiny przyjęte. Jeszcze kiedyś być może to wykorzystam, ale na chwile obecną udzielam przebaczenia – puściła do mnie oczko, uśmiechając się. W jej źrenicach dostrzegłem wesołe ogniki, które sprawiły, że na moich ustach momentalnie pojawił się szeroki uśmiech.
- Dziękuję, piękna niewiasto – ukłoniłem się szarmancko.
Nagle z naszego prywatnego świata sprowadził nas na Ziemię śmiech Liama. Chłopak patrzył na nas z rozbawieniem kręcąc głową.
- Tego jeszcze nie było: dziewczyna, która uciera nosa Zaynowi, zamiast się do niego kleić. Już Cię lubię – powiedział brunet szturchając Talie ramieniem.
- No cóż, ktoś musiał go w końcu utemperować – powiedziała pokazują mi język.
- Mam się obrazić? – zapytałam unosząc brwi w oznace zdziwienia.
- Och, tylko sobie żartujemy. Więcej dystansu do siebie –poradziła Natalie.
Słysząc słowa dziewczyny, Liam znowu zaczął zwijać się ze śmiechu.
- A z nim co jest nie tak? – spytała dziewczyna.
- No bo.. – wykrztusił pomiędzy salwami śmiechu. – Natalie, jesteś trochę jak żeńska wersja Zayna – i znowu zaczął się śmiać.
- No chyba nie! – zaprzeczyła dziewczyna wstając i zakładając ręce na biodrach. Wyglądała trochę jak Królik z Kubusia Puchatka.
- Ale to prawda – powiedział Liam. – Macie podobną mimikę twarzy, czarne włosy i…no nie wiem, wydaję mi się, że charakter też macie podobny. Nie powiem, dobrze się dobraliście – spojrzał na nas z uśmiechem.
- Czy Ty coś insynuujesz? – spytała podejrzliwie zielonooka.
- Absolutnie nic – powiedział Liam, przewrotnie się uśmiechając.
Dziewczyna już chciała coś powiedzieć, ale jej przerwałem.
- Nie przejmuj się nim, ten typ tak ma. Romantykiem trzeba się urodzić – zaśmiałem się. – A teraz może zbierzemy chłopaków i pojedziemy do nas?
- Zaraz, zaraz. Nie tak szybko. Czy ja powiedziałam, że gdziekolwiek z Wami jadę? – spytała przeszywając mnie na wskroś swoim przenikliwym spojrzeniem.
- Jeśli myślisz, że zostawię Cię samą, to się grubo mylisz – powiedziałem nie odwracając wzroku.  Tu już nawet nie chodziło o to, że nie chciałem jej zostawić dzisiaj samej przez to co się stało. Po prostu bałem się, że jeśli teraz wypuszczę ją z mojego świata, to już nigdy do niego nie wróci. Intrygowała mnie. Była delikatna, ale nie przyznawała się do tego, a na dodatek miała strasznie cięty język. Z tego co zdążyłem się zorientować, mogłem śmiało wysnuć wnioski, że jest zbiorem różnych sprzeczności. Była niezwykła. 
- Jeśli myślisz, że Cię zostawię to się grubo mylisz – przedrzeźniała mnie dziewczyna. – Ja nigdzie z Wami nie pójdę! Jakieś dziesięć minut temu prawie mnie zgwałcono, a Ty myślisz, że teraz pojadę gdzieś z Tobą i twoimi przyjaciółmi? Nie. To, że mnie uratowałeś nie daje Ci jeszcze prawa, żeby o mnie decydować. Istnieje coś takiego jak wolność wyboru. A ja nigdzie z Wami nie idę.
Musze powiedzieć, że jej argumenty były całkiem przekonywujące. Na jej miejscu też bym sobie nie ufał. Ale co mam zrobić, żeby ją przy sobie jeszcze chociaż trochę zatrzymać?
- A może odwiozę Cię do domu? Mieszkasz sama? – zapytałem niepewnie.
- Mieszkam z przyjaciółką, ale ona przyjedzie dopiero za tydzień. Przyjechałyśmy tutaj na studia. I wiesz co? Myślę, że możesz mnie odprowadzić. Mieszkam niedaleko, więc możemy się przejść. Wiesz… Ufam Ci.
Jej słowa sprawiły, że na moich wargach wykwitł uśmiech. Ufała mi. Nie wiem,  czym sobie na to zasłużyłem, ale nie miałem zamiaru zmarnować szansy, którą mi ofiarowała.
***
  Szliśmy w ciszy, trzymając się za ręce. Natalie nie chciała poznawać dzisiaj chłopaków. Stwierdziła, że jest zmęczona i chciała iść do domu. Nie dziwię jej się. Miała wieczór pełen wrażeń.
- Wiesz… cieszę się, że Cię poznałam – powiedziała nagle i zarumieniła się słodko.
- Ja też się cieszę, że Cię poznałem – powiedziałem z uśmiechem. 
   Nie kłamałem. Naprawdę się cieszyłem. Ta dziewczyna w tak krótkim czasie zdążyła wnieść barwy do mojej szarej egzystencji. Może brzmi to strasznie banalnie i jest oklepane, ale to prawda. Przy niej moje myśli krążyły nieskładnie w mojej głowie. Przy niej zaczynałem poważnie myśleć o rzeczach, których istnienia wcześniej nie uznawałem. Nigdy nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia, ale… co jeśli ona istnieje? Co jeśli właśnie zapukała do mojego serca? Kątem oka spojrzałem na Talie. Oblana światłem księżyca wyglądała przepięknie. Ale tu nie chodziło o jej wygląd. Przyciągały mnie do niej jej cudowne oczy, jej zawiły charakter. Nie znałem jej jeszcze, a już wydawało mi się, że jest moją bratnia duszą. Czy to nie dziwne? A może to po prostu jakiś piękny sen, a po przebudzeniu znów będę musiał się z mierzyć z moim pustym światem?
   Jeśli to było snem, to nie chciałem już nigdy się obudzić. Po raz pierwszy od dłuższego czasu byłem…szczęśliwy. Wiedziałem, że niedługo będę musiał stawić czoło szarej rzeczywistości, ale jeszcze nie teraz. Teraz byliśmy razem, w ciszy podążając w kierunku domu Talie, napawając się swoja obecnością, obserwowani przez tysiące gwiazd.

*************************************

Hej. Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale ostrzegałam, że rozdziały nie będą pojawiały się regularnie. Ten jest...mi osobiście się nie podoba. Ale to do Was należy ocena.
Dziękuję za 16 komentarzy i 25 obserwatorów, spisaliście się ;) Co powiecie na więcej komentarzy? Proszę? :D
Kiedy następny? Jak napiszę ;) 
Pozdrawiam! xx

+ Jak ktoś ma ochotę to zapraszam na mojego nowego bloga. Tam będzie wszystko. Może zaczynam trochę ciężko, ale... no cóż, bywa. >KLIK<

20 komentarzy:

  1. I co ja Ci mam napisać, co? To jest świetne jak zawsze i Ty doskonale o tym wiesz. Ogólnie chciałam Ci napisać coś mądrego, ale dalej jestem pod wrażeniem tego nowego bloga i wszystkie słowa mi jakoś uciekły. Także zostawiam Cię z takim nijakim komentarzem, który nie wnosi nic oprócz zajętego miejsca, bo nie muszę Ci pisać jak bardzo uwielbiam każdą jedną literkę, którą zostawisz na tym blogu ;)Czekam na następny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Zayn się zakochuje, Zayn się zakochuje, Zayn się zakochuje :D
    Jestem ciekawa co wyniknie z ich znajomości, dziewczyna jest naprawdę fajną postacią, już widać, że ma charakter i nie boi się mówić co myśli :)
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Okej, zabiłaś mnie :] Twoje opowiadanie nie równa się z niczym. A moja amatorszczyzna jest do bani HA. Świetny rozdział, polubiłam postać Natalie :] Czekam na dalszy rozwój akcji.
    Zapraszam do siebie na 12 http://ihearthebeatmyheart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem jak mam wyrazić swój zachwyt. Uczucia, które towarzyszyły mi, gdy czytam tego bloga są skrajne. Śmieję się, by po chwili w mych oczach poczuć słone łzy. Ach, ta historia mnie urzekła. Jestem oczarowana twoim stylem i pomysłem. Zjawiskowy, myślę, że to dobre słowo by opisać tego bloga. Mam nadzieję, że nie zabraknie ci weny. Zapraszam również do mnie, ale mój blog nie jest równie ujmujący i głęboki jak twój. Mimo to mam nadzieję, że przeczytasz i ocenisz mą amatorszczyznę, okiem eksperta. http://fuck-love-chocolate-is-better.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. No w końcu. Się naczekałam jak fan psychopata stalkujący swego idola w wejściu do Burger Kinga. Już nawet przypuszczałam, że panel obserwowanych blogów mi się zepsuł i tak zaglądałam i nic i nic i dalej nic. Aż w końcu jest i ja jestem no bo jakby mnie być nie mogło. Toż to zbrodnia byłaby. Ktoś musi wciskać tu wielo-linijkowe eposy podziwiające Twój talent, lekkość wypowiedzi, dozowanie emocji by w końcu przenieść nas w świat bohaterów opowiadania.
    Zayn, pan romantyczny, przynajmniej Ty mi pokazujesz, że z niego może coś być bo osobiście gdy o nim pisze 'chcący-niechcący' wychodzi mi z niego jakiś mentalny idiota tysiąclecia. No nigdy chyba nie będę potrafiła opisać go tak idealnie i dogłębnie jak ty właśnie. Chylę czoła bo mi się podoba, naprawdę.
    A Thalie? Urzekła mnie swoją osobowością i taką dziwną otwartością choć momentami przybiera przecież obronną pozę. Liam chyba ma rację na tym etapie, że są do siebie z Zaynem podobni. może być ciekawie gdy tajfun spotka się z tajfunem. Niezdrowo interesuje mnie wątek Setha. Chyba dlatego, że kocham rozgryzać psychopatów, ludzi z marginesu społecznego. Liczę na to, że jeszcze się pojawi i namiesza xD Pewnie zostanę zlinczowana bo większość preferuje sielankę. Ja jestem zdania natomiast, że od nadmiaru słodkości można dostać albo cukrzycy albo mdłości. Czekam na rozwinięcie i pozdrawiam.
    Young.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie jak zawsze :) Nie mogłam doczekać się kolejnego rozdziału, no i w końcu! :) Nadal nie mogę pojąć, jak ty to robisz. Wszystko opisujesz tak dokładnie, zgrabnie... Nie mam słów chwilami, żeby to opisać. Mam nadzieję, że na następny rozdział nie będziemy musiały czekać długo. ;p
    Zapraszam też do siebie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. przezajebiście piszesz!! kocham twojego bloga ♥♥
    jestem strasznie ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów tego opowiadania.
    szkoda tylko, że tak długo musiałam się naczekać na ten rozdział, ale było warto ; DD
    naprawdę świetnie piszesz i z chęcią odwiedzę również twojego nowego bloga ; ]]
    jeżeli chciałabyś zapraszam również do mnie, ale to tak na marginesie ; )).
    pozdrawiam i czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bożee.. wiesz co.. Ja to przy tobie nie istnieję. Moje testy są takk słabe w porównaniu do twoich, że aż trudno to wyrazić! Jestem twoja wielką fanką! Podoba mi się twój styl pisania, jest taki inny :) Masz ode mnie wielkiego + za pomysł na opowiadanie. Mam nadzieję, że na kolejny rozdział nie będę musiała czekać zbyt długo. Już zżera mnie ciekawość co zrobi Zayn, bo chyba się nieźle zakochał ;))
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem, dlaczego ci się nie podoba. Jest genialny. Dialogi są po prostu mistrzowskie, a to bardzo doceniam i zawsze zwracam na to szczególną uwagę. Niby nic, a jednak ta nie długa rozmowa dużo wnosi, wiele mówi o postaci.
    Do tego perfekcyjna, inna kreacja Zayna.Całkowicie zaskakująca,ale wydaje się taka prawdziwa..
    Oj, zaskakujesz mnie z odcinka na odcinek.;)
    Pozdrawiam i czekam na następny.; )

    OdpowiedzUsuń
  10. ohhh...twój talent jest nie do opisania! Intrygujesz mnie! Strasznie! Aż nie wiem co mam napisać ;)
    Talent, talent , talent ... ;*
    Długo czekałam, ale było warto. Mam nadzieję, że następne bd się pojawiały częściej ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest Piękny:**
    Takie słodkie:)
    Zapraszam do mnie
    1dtutajjestmoje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. hah! w końcu nowy! tak! no więc weszła bym wcześniej ale nie zauważyłam, że dodałaś ;( Ale rozdział super co gadasz, że ci się nie podoba? jest cudowny i masz to wiedzieć ! ^.^ Jej uwielbiam to jak opisujesz uczucia Zayna czuję się jakby on sam to pisał hahh xD < dziwna jestem > ale tak wpływa na mnie twój blog, nigdy nie umiem się otrząsnąć po nim. I po 2 rozdziale powiedziałam na moja przyjaciółkę Natalie :( no nic :) ahahhah królik z kubusia puchatka :D :D :D CZekam na nowy ^,^
    Całuski
    Nika :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja jak najbardziej nie oskarżam Cię o nic. Rozumiem jak nikt to, że dodajesz rozdziały w dużych odstępach czasu. Bardzo dobrze wiem, jak to jest z pisaniem i tą niesforną weną, która czasem przychodzi dzień po dniu, a czasem musimy czekać na nią tygodniami. I domyślam się, że chcesz, żeby ten blog był w pewien sposób idealny, dokładnie przemyślany. I taki jest. Jest piękny. Każde zdanie ma wielkie znaczenie i moc, każdy wyraz wyrył się w mojej pamięci. Nie wiem, czy dopiero teraz zaczęłaś pisać w ten cudowny sposób, czy Twój pierwszy blog też był tak genialny (choć w to nie wątpię), to widać jak nad nim pracujesz i jakie są tego efekty. Już zdążyłam pokochać Twoją twórczość całym sercem. I obiecuję, że jak tylko wyskrobię chwilę wolnego czasu, przeczytam uważnie Twoje pierwsze dzieło. Czekam na następny rozdział, ale z pewnością nie poganiam (postaram się być cierpliwa, co niekoniecznie może mi się udać...).
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tuż po przeczytaniu Twojego komentarza na moim (od dziś) nieaktywnym już blogu "Na nowo daj mi nadzieje" (http://nanowodajminadzieje.blogspot.com/2012/04/zauroczenie-vi.html#comment-form) byłam w szoku. Długo zbierałam się także na przeczytanie wszystkich Twoich wpisów na tymże o to blogu, choć wcześniej już to sobie planowałam. I przyznam szczerze, że gdy zaczęłam czytać, mam wrażenie że jest mi mało. Chcę więcej, mimo, że nie poczuwam ciągot do One Direction. Musisz wiedzieć, że ten zespół to zupełnie nie moja bajka. Nie będę także wytykać Ci małych błędów językowych, bo choć je zauważyłam kompletnie mi nie przeszkadzały.
    Podsumowując, gdy brak mi słów.. To co piszesz, niemiłosiernie wciąga. Naprawdę. I wiem, że nie mam postaw aby twierdzić, że mój jakikolwiek blog (łącznie z najnowszym) jest lepszy. Bo nie jest.

    Pozdrawiam,
    (Stara Cold Melanie)
    dziś już Roslyn.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nawet nie wiesz z jakim zniecierpliwieniem czekałam na kolejny rozdział, który miał wyjść spod twojego pióra. Codziennie sprawdzałam czy aby nie ma nowego wpisu aż się doczekałam. Szczęśliwa och i ach siadam przed komputerem i czytam, czytam, czytam. Przeczytałam i... nie wiedziałam co napisać. Pierwsze moje wrażenie takie jak zawsze. Szok, totalny szok. Uwierz mi nawet nie wiesz jak bardzo podziwiam Cię za twój talent i czekam aż za kilka lat, kiedy będę przechodzić pomiędzy półkami w bibliotece czy księgarni rzuci mi się w oczy twoje imię i nazwisko. Czekam na to z zniecierpliwieniem, jednak nie chcę odbiegać od tematu rozdziału. Następnie przez już dłuższy czas zastanawiałam się co napisać, jak poskładać słowa, żeby mój komentarz miał sens, żeby to co chcę powiedzieć było okej i na poziomie, nie odstawało od normy i w pełni wyrażało moje zdanie.
    Co myślę...
    Chociaż rozdziały pojawiają się rzadko to uwierz mi, że warto czekać. Warto czekać na dawkę emocji i uczuć jakie w tych kilku tysiącach słów przekazujesz. Idealnie pokazujesz co myśli i czuje Malik. Jak to ładnie się mówi, potrafisz ubrać myśli w słowa.
    Co do bohaterów, polubiłam Natalie, jest taka stanowcza, opanowana, potrafi postawić na swoim. Fajna osoba i coś czuję, że ona i Malik stworzą ciekawą parę. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, kolejnej dawki tego cuda.
    PS Napisałaś u mnie, że popadasz w kompleksy z powodu mojego opowiadania. Przepraszam ale rozbawiłaś mnie do łez. Mwahahahaha – widzisz jeszcze się śmieję, ponieważ prawda jest taka, że to przez ciebie, ja popadam w kompleksy. Ach…
    Czekam na kolejny rozdział z nadzieją, że pojawi się szybciej niż ten oraz przekonana, że będzie tak samo genialny.

    OdpowiedzUsuń
  16. tak samo jak koleżanka wyżej jestem totalnie zszokowana talentem jaki posiadasz! boże, jesteś cudowna! Zayn i Natalie - jezusie, jacy zajebiści bohaterzy! no po prostu rozpływam się : o , może i trzeba długo czekać, ale warto! pozdrawiam najmocniej :*
    zapraszam do siebie
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  17. I ty chcesz więcej komentarzy... Ja mam ledwo 5. Rozdział bardzo fajny. Zapraszam na swój I wanna be with you.

    OdpowiedzUsuń
  18. Naprawde fajnie piszesz, dzisiaj weszłam na twojego bloga i oniemiałam! Cudowna historia :D
    Zapraszam do mnie :D
    http://i-was-wrong.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetne opowiadanie, bardzo fajnie się czyta, ogólnie mi się bardzo podoba.

    OdpowiedzUsuń